Będąc w dzielnicy Ueno nie wypada nie zahaczyć o Park Ueno, tak przynajmniej twierdziły studiowane przeze mnie przewodniki. Wpadłam więc i ja.
Powiem tak: park ładny, kilka urokliwych zakamarków się znajdzie, ale szału wielkiego nie ma. Z każdego miejsca widać otaczające go wieżowce, a w miejscu, gdzie miało być jezioro pokryte nenufarami, była tylko ogromna połać pokrytych wyschniętym błotem badyli.
W parku Ueno rośnie ponad 1000 drzew wiśniowych, które w okresie kwitnienia przyciągają lokalsów i turystów. Z parkiem graniczy też zoo, a jego główną atrakcją są misie panda (symbol normalizacji stosunków z Chinami), ale do zoo się nie wybrałam.
To są zapiski z podróży do Japonii, która odbyła się na przełomie października i listopada 2016. Podróżowałam sama, podróż była zorganizowana indywidualnie przeze mnie.