Wizyty w Centre Pompidou nie planowaliśmy, a znaleźliśmy się tam z bardzo prozaicznego i znanego każdemu rodzicowi powodu: latorośl musiała TU i TERAZ skorzystać z toalety. A ponieważ akurat przechodziliśmy koło budynku tego muzeum, no to wstąpiliśmy. Bardzo miły personel poinformował nas, że nie tylko możemy skorzystać z toalety, ale też zapraszają nas do zwiedzenia całego muzeum za darmo, bo akurat jest niedziela. No skoro tak, to spontanicznie postanowiliśmy rzucić okiem na zbiory i to była zdecydowanie dobra decyzja.
Zaraz na początku zwiedzania trafiliśmy do dużej sali przeznaczonej dla dzieci. Sala wyposażona była w kilkanaście stanowisk, każde z rzutnikiem (takie urządzenie, dzięki któremu dawniej pokazywano na wykładach teksty i ilustracje, starsze pokolenie pamięta, a dla młodszych czytelników informacja, że to taki analogowy beamer). Przy każdym stanowisku była kolekcja różnych przedmiotów (kolorowe maty, suszone rośliny, przedmioty użytkowe jak szczotki do zębów), które dzieci mogły układać na rzutniku i w ten sposób tworzyć bardzo kreatywne i estetyczne obrazy. Na niektórych statnowiskach rzutniki były ustawione przy pionowych ekranach i dziełem sztuki mógł być sam zwiedzający, którego cień padał na ekran, świetną zabawą było wymyślanie akrobatycznych póz. Naszej córce to się niesamowicie podobało, z trudem odciągnęliśmy ją z tamtąd, żeby zobaczyć jeszcze resztę ekspozycji.
Co do pozostałych zbiorów, to cóż… sztuka współczesna ma swoich fanów i zagorzałych wrogów… Ja nie znalazłam dla siebie nic odkrywczego, ale może dlatego, że już kilkanaście razy widziałam takie wystawy. Mimo to ciekawie było zerknąć na niektóre eksponaty. Za to nasza córka była bardzo zainteresowana, i to jest dla mnie najlepszy dowód, że nie trzeba się bać konfrontowania dzieci z trudnymi tematami, bo dzieci potrafią je na swój sposób odbierać, o ile dopasujemy nasz przekaz i nasze oczekiwania do ich możliwości. Oczywiście moje dziecko dalej nie wie, co to „konceptualizm”, ale miałyśmy obie sporo zabawy, zastanawiając się, czy jakiś tam eksponat to raczej ufo, czy raczej śmieszna piłka i dzięki takiemu obcowaniu ze sztuką za pomocą zabawy na pewno kiedyś będzie jej łatwiej z otwartością podejść do rzeczy, których nie rozumie, albo które będą obce jej modelowi mentalnemu.
Jednym z owoców naszego pobytu w Centre Pompidou była rozmowa „czy to dla ciebie jest sztuka?”. Córka przynosiła nam przez kilka dni namalowane przez nią obrazki, zdjęcia z gazet, albo pokazywała na napotkane grafitti i pytała, czy to jest dla nas sztuka, czy to ładne i dlaczego.
Zdjęć z części dla dzieci nie zamieszczam, bo nie zrobiłam żadnego, na którym by nie było mojego dziecka, ale tak jak już pisałam wyżej we wpisie, polecam to muzeum właśnie dla rodzin z dziećmi!
-
-
Port w Maladze – wejście do Muzeum Centre Pompidou
-
-
Malaga – Centre Pompidou – według mojej prawie sześciolatki „to nie jest ładna sztuka, bo jest za dużo bałaganu i rzeczy spadają na ziemię”
-
-
Malaga – Centre Pompidou – a te baranki to z kolei „bardzo ładna sztuka, bo są takie puszyste i praktyczne do siedzenia”
To są zapiski z podróży do Andaluzji, która odbyła się w sierpniu 2018. Podóżowaliśmy indywidualnie. tutaj cała lista miejsc, które moim zdaniem warto zobaczyć w Maladze, a tutaj cały plan podróży po Andaluzji.
Wszystkie zamieszczone tutaj opinie o miejscach i lokakalach wyrażają tylko moją opinię i nie były sponsorowane.