Marsylia – MuCEM

Nie jestem fanem architektury nowoczesnej, ale budynek MuCEM jest jednym z niewielu wyjątków, które mnie wprost oczarowały. MuCEM to skrót od Musée des civilisations de l’Europe et de la Méditerranée, czyli Muzeum cywilizacji Europy i Śródmorza. Nie zwiedziliśmy muzeum jako takiego, bo dla naszej córki byłoby to za dużo „programu”, ale czytałam, że expozycja nie jest aż taka spektakularna, więc jakoś specjalnie nie żałujemy. Za to sam budynek jest naprawdę niesamowity i warto poświęcić czas, aby poprzyglądać się jego konstrukcji w różnych perspektywach i w różnym świetle.

Na dachu MuCEM jest miły taras z leżakami do odpoczynku i kafejka (długi czas oczekiwania na kelnera, ale najmłodszy uczestnik podróży domagał się gorącej czekolady, więc czekaliśmy, a ja w tym czasie pstrykałam zdjęcia).

Do kompleksu MuCEM należy też stary Fort Saint-Jean, który obejrzeliśmy też z zewnątrz. Fort Saint-Jean jest połączony z MuCEM kładką dla pieszych, a druga kładka prowadzi pod kościół Saint-Laurent w dzielnicy Le Panier. W dziedzińcu fortu urządzony jest bardzo miły ogród, który zachęca do zrobienia sobie krótkiej przerwy i obejrzenia wystaw czasowych zaaranżowanych wśród drzew.

Z murów fortu Saint-Jean rozciąga się piękny widok na Marsylię, między innymi można tu podziwiać mury drugiego fortu, który strzeże wejscia do portu: Fort Saint-Nicholas. Fort ten ma ciekawą architekturę, bowiem jego mury układają się we wzór przypominający gwiazdę.

 

To  są zapiski  z podróży do Marsylii, która odbyła się w Kwietniu 2017. Podóżowaliśmy indywidualnie. tutaj nasz cały plan podróży do marsylii.

 

Marsylia – Le Panier – spacer po najstarszej części Marsylii

Spacer po najstarszej częsci Marsylii Le Panier:

Dzielnica Le Panier słynie z graffiti, namalowanych na wielu domach, a nawet czasem żaluzjach i koszach do śmieci. Świetną zabawą były dla nas wyścigi, kto pierwszy wypatrzy nowe graffiti:

 

To  są zapiski  z podróży do Marsylii, która odbyła się w Kwietniu 2017. Podóżowaliśmy indywidualnie. tutaj nasz cały plan podróży do marsylii.

 

Marsylia – Stary Port i widok z góry

Po śniadaniu wybieramy się do Starego Portu całą rodziną. Teraz Stary Port tętni życiem, pełno tu turystów, sprzedawców pamiątek, przechodniów spieszących się do swoich spraw.

Decydujemy się na przejażdżkę diabelskim kołem i dzięki temu mamy doskonała okazję, żeby spojrzeć na port i Marsylię z góry.

 

To  są zapiski  z podróży do Marsylii, która odbyła się w Kwietniu 2017. Podóżowaliśmy indywidualnie. tutaj nasz cały plan podróży do marsylii.

 

Marsylia – karuzela La Belle Epoque Carrousel

Na śniadanie oczywiście croissanty i truskawki (kompromis między „typowo francuskie”, „zdrowe” i „pyszne”), a po śniadaniu na kawę wychodzimy do pobliskiej kawiarni na Placu de Gaule’a ( Place Général de Gaulle).

Znajdujemy tam miłą kawiarnię, w której kawa jest przepyszna (do jedzenia nie ma nic, ale można samemu coś przynieść z pobliskiej boulangerie, czyli piekarnio-cukierni). Na dodatek, jako bonus do kawy, dostajemy żetony do położonej przy tym samym placu nostalgicznej karuzeli, zwanej La Belle Epoque Carrousel. Naszej córki nie trzeba dwa razy namawiać.

Kto ma ochotę na odrobinę nostalgii, tutaj lokalizacja La Belle Epoque Carrousel

 

To  są zapiski  z podróży do Marsylii, która odbyła się w Kwietniu 2017. Podóżowaliśmy indywidualnie. tutaj nasz cały plan podróży do marsylii.

 

Marsylia – co warto zobaczyć (weekend z dzieckiem)

Marsylia – portowa lafirynda, niegdysiejsza piękność, podupadła na zdrowiu i urodzie, która wciąż stara się trzymać fason. Miasto gdzie wstręt miesza się z podziwem, zachwyt z odrazą.

Warto jechać i oglądać? Zdecydowanie warto! Czy wybierać się do Marsylii z małym dzieckiem? Jak najbardziej!

Oto w skrócie nasz plan podróży, z linkami do zdjęć i dokładniejszych opisów:

Piątek:

  • przylot, transport taksówką z lotniska do naszego apartamentu. Piewsze wrażenie: śmieci, bardzo dużo śmieci, na ulicach, na chodnikach, wszędzie.

Sobota:

 Niedziela

  • checkout, depozyt bagażu 
  • krótki rejs statkiem na wyspę Ratonneau, spacer, obserwowanie mew, podziwianie widoków, szukanie i wąchanie ciekawych roślin, piknik w przepięknej zatoczce
  • powrót statkiem, obiad w okolicach starego portu
  • spacer do dworca (mniej turystycznymi ulicami)
  • transfer autobusem na lotnisko – z dworca głównego na lotnisko jedzie niedrogi i bardzo komfortowy autokar

Marsylia z dzieckiem na weekend

Marsylia – nigdy nie miałam tego miejsca „na celowniku”, i trafiliśmy tam nieco z przypadku, ponieważ mąż miał w okolicy konferencję, a tym samym bilet lotniczy zafundowany przez firmę, więc postanowiliśmy wykorzystać okazję i spędzić rodzinny weekend w tym mieście. I to był strzał w dziesiątkę! Świetne miasto na krótki weendowy wypad!

Jeśli chodzi o przygotowania, to nie  szukaliśmy jakichś specjalnych atrakcji dedykowanych dzieciom – nasza (wtedy czteroletnia) córka jest przyzwyczajona do podróżowania i do przemieszczania się nawet na duże odległości na piechotę – Marsylia jest pod tym względem bardzo przyjazna, bo stare miasto jest dosyć kompaktowe i większość miejsc, które chcieliśmy odwiedzić leżała w odległości małego spaceru.

Oczywiście w planie dnia trzeba uwzględnić częste przerwy na odpoczynek i przekąski i trzeba dziecku dać możliwość fizycznego „wyszalenia się”, no i być otwartym na wyszukiwanie razem z dzieckiem rzeczy, które jemu się podobają i je interesują. Takie podejście bardzo dobrze u nas się sprawdza i tym razem także każdy z członków rodziny opuścił Marsylię po weekendzie bardzo zadowolony.

Tutaj opis, co dokładnie robiliśmy i co warto zobaczyć w Marsylii.

Zazwyczaj staramy się podczas podróży zatrzymywać się nie w hotelach, a raczej w apartamentach z kuchnią, tak też zrobiliśmy tym razem. Daje nam to możliwość swobodnego dostępu do czajnika, lodówki, itd, dzięki czemu nie musimy się przejmować tym, kiedy jest serwowane śniadanie, o każdej porze dnia i nocy możemy się napić świeżej herbaty lub zrobić przegryzkę dla dziecka.

Tym razem również zatrzymaliśmy się w apartamencie, położonym centralnie w starej części miasta tuż obok starego portu. Dzięki takiej lokalizacji mieliśmy możliwość wrócić do apartamentu między poszczególnymi punktami naszego zwiedzania, żeby trochę odsapnąć i na przykład zostawić zakupy. Apartament mieścił się w starej kamienicy, w której od razu urzekła nas taka piękna klatka schodowa (tak, narobiłam się zdjęć tej klatki jak wariatka, ale tak mi się podobała, że nie mogłam się powstrzymać):

Jedynym zgrzytem jeśli chodzi o zwiedzanie z dzieckiem Marsylii była sytuacja w restauracji w dość turystycznej części dzielnicy Le Panier. Chcieliśmy tam zjeść obiad, a ponieważ nasze dziecko nie przejawiało akurat objawów wielkiego głodu, chcieliśmy zamówić dwa dania dla nas dorosłych i podzielić się z córką – to jest dla nas normalny sposób jedzenia w restauracjach, kiedy idziemy do nich całą rodziną. Niestety kelner poinformował nas, że w restauracji KAŻDY musi coś zamówić, nawet dziecko. Wobec tego poprosiliśmy dla córki o sałatkę owocową, która była w karcie w sekcji deserów, co spotkało się z kategoryczną odmową ze strony kelnera, ponieważ deser to nie jest normalny posiłek. Pan kelner dał nam do zrozumienia, że nie obsłuży nas, dopóki nie zamówimy jeszcze czegoś konkretnego dla dziecka, bo blokujemy dodatkowe miejsce, które „nie konsumuje”. Dodam, że restauracja była prawie pusta. Wobec takiej obcesowej postawy kelnera nie pozostało nam nic innego, jak opuścić tę restaurację. Słyszałam już historie o francuskich kelnerach, którzy zadzierają nosa, ale do tej pory myślałam, że to tylko takie stereotypy. No cóż… Nie udało nam się popróbować takiej typowej francuskiej kuchni z wyższej półki, ale za to we wszystkich innych miejscach, jak kawiarnie, boulangerie i bistra obsługiwano nas w miły sposób.

 

To  są zapiski  z podróży do Marsylii, która odbyła się w Kwietniu 2017. Podóżowaliśmy indywidualnie. tutaj nasz cały plan podróży do marsylii.